Dziś nieco inna podróż,podróż do świata filmu.Całkiem niedawno obejrzałam film z Johnnym Deppem,który planowałam obejrzeć już od bardzo dawna. Krótko mówiąc Sweeney Todd to niezwykła opowieść o golibrodzie ,Benjamin'e Barkerze,który po latach wygnania, wraca do Londynu. Pragnie zemścić się na okrutnym sędzi Turpinie, który skazał go, by posiąść jego żonę. Spotyka dawną sąsiadkę, Nellie Lovett, i w swoim dawnym mieszkaniu nad jej zakładem otwiera nowy zakład fryzjerski, w którym podcina gardła niewinnym klientom, dokonując swej zemsty i przy okazji zaopatrując panią Lovett w nadzienie do pasztecików. Okazuje się bowiem, że Turpin, nie zdoławszy przekonać do siebie żony Todda, zemścił się, a następnie zabrał jego córkę do siebie. Aby nie narazić się na ponowny proces sądowy u sędziego, Beniamin zmienia swe imię i nazwisko na Sweeney Todd. Tymczasem Anthony Hope, marynarz, który pomógł golibrodzie dostać się do Londynu, zakochuje się w Johannie. Jest to córka Benjamina, którą sędzia Turpin "przygarnął". Obiecuje jej, że ją wykradnie. Nawet nie wie, że przy tym pomaga Sweeney'emu w morderstwie. Nadszedł przecież czas, kiedy golibroda z Fleet Street 186 ma się zemścić na sędzim Turpinie i jego słudze.
W tym niesamowitym musicalu urzekły mnie nie tylko piosenki,ale i widok XIX wiecznego Londynu .Jest mglisty,mroczny i utrzymany w konsekwentnym trupim szaroniebieskim odcieniu.Ludzie mają tu ponure twarze i dzieńn po dniu wiodą monotonną egzystencję bez żadnych perspektyw.Wydaję się wprost nieprawdopodobne,że miejsce takie jak Londyn, który widzimy jako gigantyczną metropolię mógł kiedyś tak wyglądać.Ciekawym doświadczeniem dla mnie było również rozpoznanie kilku miejsc w Londynie w których kiedyś myłam takich jak Tower Bridge na początku filmu lub Covent Garden kiedy to Toby reklamuje niesamowity specyfik na porost włosów.
A oto jedna z piosenek z filmu
poniedziałek, 5 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz